Kontrowersji wokół budowy biogazowni ciąg dalszy. W czwartek w Żelechach miało miejsce spotkanie mieszkańców z inwestorami i wójtem. Było gorąco ale wydaje się, że mieszkańcy postawili na swoim i problem został rozwiązany. W ciągu prawie trzygodzinnego spotkania mieszkańcy gminy Piątnica zadawali pytania inwestorom i wójtowi. Atmosfera na spotkaniu była bardzo napięta i wydawało się, że sytuacja może być trudna do rozwiązania. Inwestorzy przygotowali prezentację, w której chcieli przedstawić swój pomysł, jednak mieszkańcy nie dali im dojść do słowa. W ciągu spotkania padło wiele szczegółowych pytań dotyczących biogazowni. Mieszkańcy pytali również o szczegółowe informacje dotyczące firmy Toren, która miała być odpowiedzialna za budowę. Wśród pytań pojawiło się również to, o odór wydzielający się z biogazowni - inwestorzy nie dali jednak konkretnej odpowiedzi. Kluczowym momentem spotkania była konfrontacja pomiędzy wójtem, a mieszkańcami. Ci bowiem twierdzą, że nie zostali w żaden sposób poinformowani o tej inwestycji. Ich zdaniem decyzja o budowie została podjęta za ich plecami. Kontrowersje wzbudził fakt, że w dokumentacji dotyczącej budowy była wzmianka o przeprowadzeniu konsultacji społecznych i braku sprzeciwu ze strony mieszkańców - w rzeczywistości nic takiego się nie wydarzyło. Na te ataki odpowiadał wójt gminy Piątnica Artur Wierzbowski. Powiedział, że pod względem prawnym zrobił wszystko, a informacja dotycząca nowej inwestycji została ogłoszona na BIP-ie gminy i rozwieszona na słupach informacyjnych. Zarzucił także mieszkańcom, że nie korzystają z SMS-owego systemu powiadomień. Mieszkańcy jednogłośnie stwierdzili, że nie życzą sobie biogazowni w ich sąsiedztwie. Przypomnijmy, miała ona zostać ulokowana wśród pól, w niewielkiej odległości od miejscowości Wiktorzyn, Żelechy i Olszyny Kolonia. Stwierdzili oni również, że nie są przeciwni budowie takiej inwestycji, jednak nie zgadzają się z miejscem, w którym ma ona zostać ulokowana. Ze strony mieszkańców padła również propozycja pomocy w znalezieniu innego miejsca na budowę biogazowni. Inwestorzy stwierdzili, że w takim razie budowa biogazowni w tym miejscu nie ma sensu, ponieważ nie będzie ona przynosiła dochodów bez współpracy mieszkańców. Jednocześnie nie kryli swojego zdziwienia tą sytuacją ponieważ ich zdaniem biogazownia to duży zysk dla mieszkańców. Nie mieli oni również możliwości zaprezentowania swoich planów. Jednym słowem, zostali przyciśnięci przez mieszkańców do ściany. Wójt gminy Piątnica w zaistniałej sytuacji powiedział, że jeśli mieszkańcy nie chcą w swojej okolicy biogazowni to plany muszą zostać zmienione i dokładnie przemyślanie. Mieszkańcy zaproponowali inne miejsce, które ich zdaniem byłoby lepsze pod tego typu inwestycję. W rozmowie z nami Zdzisław Orzechowski - właściciel firmy Toren, odpowiedzialnej za budowę biogazowni nie krył swojego zmęczenia zaistniałą sytuacją. Jego zdaniem firma została wciągnięta w spór pomiędzy mieszkańcami, a władzami gminy. Jak sam twierdzi nie spodziewał się tego typu obrotu spraw. Jednak wczorajsza dyskusja nie zniechęciła go do dalszego inwestowania w naszym regionie. Pan Zdzisław wyraził wolę, że jeżeli mieszkańcy i wójt dogadają się w sprawie lokalizacji biogazowni to on się takiej budowy podejmie. Po blisko trzech godzinach gorącej dyskusji mieszkańcy osiągnęli swój cel. Wszystko wskazuje na to, że inwestycja w pierwotnej lokalizacji nie powstanie.
2021-10-22 10:35:39