W konferencji udział wzięli łomżyńscy radni Zbigniew Prosiński i Dariusz Domasiewicz, a także przedstawiciele Polski 2050 - Maciej Żywno i Marek Sakowicz. Swój głos zabrał również Zbigniew Sokołowski - były wójt gminy Wizna.
Konferencja dotyczyła współpracy klubu samorządowego Przyjazna Łomża z partią Polska 2050.
- Wielu sympatyków przyjaznej Łomży pyta skąd takie połączenie. Chodzi o to, że jako komitet samorządowy niewiele możemy. Szukaliśmy partnerów, dzięki którym moglibyśmy więcej. Ta współpraca ma nam pomóc rozwinąć skrzydła - mówił Dariusz Domasiewicz.
Zdaniem Domasiewicza, plan wyborczy i konkrety są - jednak zostaną przybliżone jesienią. Przyjazna Łomża ma plan na to jak rozwinąć gospodarczo Łomżę i zmniejszyć zadłużenie w naszym mieście.
- Prezydent ma tendencję do bardzo szybkiego zadłużania Łomży. Mamy projekt, który obniży je o 50 procent. Mamy dane, według których Łomża będzie niedługo zadłużona na ćwierć miliarda złotych. Coś trzeba z tym zrobić, ale nasze apele odbijają się jak groch o ścianę. Prezydentowi mieszkańcy płacą blisko 300 tysięcy złotych. Za takie pieniądze oczekuje się fachowych działań. Za co my płacimy? Za budynek na Wesołej, który stoi pusty? - kontynuował Domasiewicz.
Wróciła również kwestia ciepłowni w Czerwonym Borze. Dariusz Domasiewicz mówił, że był w tym miejscu.
- Mieliśmy okazję odwiedzić to miejsce i jakich słów bym nie użył to one tego nie opiszą. Obraz rozpaczy, nie zgadzam się z tym.
Maciej Żywno, wiceprzewodniczący Polski 2050 deklarował współpracę z Łomżą.
- Dzisiejsze spotkanie jest przykładem na to, że Polska 2050 zakopuje podziały i chce budować współpracę. Możemy zaproponować konkretne rozwiązania. Ogromnie się cieszymy, że mamy solidnych partnerów w Łomży. Gwarantujemy, że będziemy szukali konkretnych rozwiązań na konkretne problemy mieszkańców Łomży - mówił Żywno.
O swoim powrocie do polityki mówił Zbigniew Sokołowski. Sprzeciwił się on partyjniactwu i nepotyzmowi.
- 20 lat spędziłem w samorządzie. Na początku było to wspaniałe miejsce, ale wszystko zaczęło się psuć w momencie na szczytach list partyjnych zaczęli pojawiać się krewni i przyjaciele polityków. Listy partyjne są szczelne i zamknięte przez osoby, które niekoniecznie mają do tego kompetencje, które zamiast służyć wolą rządzić - mówił były wójt gminy Wizna.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz